Azulejos

Portugalia – moje marzenie sprzed 9 lat zostało zrealizowane. To właśnie wtedy, w 2010 roku, zostawiłam w tym kraju kawałek swojego serca. Przed te lata żyłam wśród marzeń o ponownym spotkaniu tego miejsca i ludzi. Tym razem, w rozszerzonym składzie, bo z rodziną, okrywaliśmy po raz pierwszy miejsca z jednej strony znane z drugiej umieszczone w rozmytej pamięci, pełne wspomnień, ludzi i emocji. Właśnie – wiem już, że pomimo upływu czasu emocje towarzyszące temu miejscu pozostały te same.

Na początek: Płytki – Azulejos są dla mnie czymś mistycznym. Czymś co nadaje magii wspomnieniom o Portugalii, szczególnie o Lizbonie. Pełne historii, towarzysze romantyczności tego miejsca, uroku mało zwiedzanych uliczek Alfamy. Warto było się zagubić.

Portrets

Ciąża to niezwykly stan… i fizyczny i psychiczny. Nadszedł czas, kiedy Mi przyszło się z nim zmierzyć, przekonać się z tym jak wielkie zmiany zachodzą w człowieku kiedy ten stan towarzyszy mu przez tyle miesięcy. W tej całej burzy hormonów i zmian jakie zachodzą w moim życiu chciałam podzielić się z wami tymi wyjątkowymi dla mnie  fotografiami. 🙂

W podróży do okoła Gardy

Kochani, tymi zdjęciami chciałabym oprowadzić Was po swoich niezwykłych wspomnieniach z podroży do Włoch. Wybraliśmy się w niedługa ale dość intensywna podroż. Trudno powiedzieć co bylo naszym zasadniczym celem ( jak zawsze – zobaczyć jak najwięcej a dzieki temu ze podróżowaliśmy samochodem udało nam sie naprawdę objechać spory kawałek Włoch :)) Z perspektywy czasu mogę powiedzieć ze było to Jezioro Garda w calej okazałości.

Z malowniczego Bergamo udalismy się Paratico gdzie podziwialiśmy zachód słońca z brzegu jeziora Iseo. Kolejnego dnia wybraliśmy się do Sirmione.  W tym czasie udalismy się w podroż na około jeziora, przechadzaliśmy się po cudownych miasteczkach, kapaliśmy  i korzystaliśmy z bezludnych plaż nad Garda, mimo, ze był środek sezonu. Finalnie, niezwykle krętymi górzystymi drogami z których co chwila zatrzymywaliśmy się i podziwialiśmy alpejskie widoki dotarliśmy do hotelu znajdującego się u podnóża szczytu Góry Monte Baldo ( Rifugio Monte Baldo). Tam zaskoczeni niezwykła gościnnością przy butelce ich wina cudownego całkowicie lokalnego jedzenia ( Hotel jest samowystarczalny w sezonie od wina po pieczywo wędliny sery i inne produkty wiec wszystko bylo swieze i rewelacyjne w smaku. Zamykany jest od listopada do marca/kwietnia w zależności od pogody), rozkoszowaliśmy się dźwiękami świerszczy, dzwonków krówek i bezchmurnego gwieździstego nieba) W kolejnych dniach zwiedzaliśmy lokalne tereny, byliśmy na górze Monte Baldo, gdzie podjechaliśmy kolejka linowa na wyższe partie. Niestety za pierwszym razem widoczność była ograniczona do kilku metrów. Kolejnego dnia, jak przywitał nas bezchmurny poranek zostaliśmy wynagrodzeni kiedy zorganizowaliśmy drugie podejście. 🙂 Ostatniego dnia udalismy sie na krotki czas do Werony i stamtąd spowrotem nad jeziorko by poplażować chociaż chwile. Mogliśmy pozwolić sobie na to w spokoju ponieważ lot powrotny z Bergamo mieliśmy kolo 22-23.:)